piątek, 19 października 2012

A little bit about me

Mam na imię Paulina i jestem z rocznika '91. 22 października lecę do USA jako Au Pair z biura Cultural Care. O czymś takim jak "Au PAir" dowiedziałam się rok temu, zupełnie przypadkiem natknęłam się na blog jednej z nich. Potem wyszukałam więcej takich blogów i ten pomysł krążył mi w głowie przez parę miesięcy. Na wiosnę zdecydowałam, że pojadę na spotkanie informacyjne. Nie sądziłam, że od tego momentu zacznę się już na serio przygotowywać do wyjazdu. Po miesiącu od spotkania zdałam prawo jazdy i już na początku sierpnia miałam otwarty tzw. room. Po tygodniu miałam na profilu rodzinę, jednak przez następne dni nie okazali żadnego zainteresowania mną i znikli. Następny "match" miałam miesiąc później 11.09, a 14.09 moja "future host mom" zadzwoniła do mnie i od razu powiedziała, że dzwoni do biura i potwierdza, że jest mną zainteresowana. Od tam tamtego czasu miałam bardzo dużo załatwiania różnego rodzaju papierów: od lekarzy po wizę. Po 4 dniach od spotkania dostałam wizę.

Stany nigdy nie były celem mojej podróży. Nigdy mnie tam nie ciągneło. Znam paru Amerykanów i uwielbiam ich podejście do życia, może dlatego w końcu ten kraj w jakiś sposób mnie zaintrygował. Dodatkowo byłam w martwym punkcie; rzuciłam studia i czułam, że potrzebuję tzw. gap year żeby się trochę zresetować i zastanowić na swoim życiem. 3 lata temu przeprowadziłam się z centrum Warszawy na Mazurską wieś. Uważam, że mieszkam w najpiękniejszym miejscu na ziemi, ale równocześnie strasznie nudnym. Lubię tę ciszę i odseparowanie od ludzi, ale z drugiej strony czuję, że tracę życie, bo każdy dzień tutaj wygląda tak samo.

Za parę dni będę już w USA, na rok, może na dłużej. Szczerze mówiąc nie czuję tego. Chyba to wszystko dotrze do mnie jak będę na lotnisku albo na miejscu. Tymczasowy przystanek nr 1 - Nowy Jork i szkolenie dla Au Pair, następny- Atlanta, GA i moja "host family"

Moja obecna mazurska okolica





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz