Moja super host family zostawia mnie na swieta z psem.Poza tym nie chce mi dac wolnego na sylwestra tez ze wzgledu na psa. I naprawde mam juz ich totalnie w dupie i nie zamierzam sie starac, bo to i tak nic nie daje. Nie mam nic do stracenia a rematch ze strony hostki bylby dla mnie wybawieniem.
Wczoraj mialam spotkanie au pair z mojej okolicy. A prawda jest taka ze wszystkie sa zajebongo daleko ode mnie. Bardzo niej chcialo mi sie isc, humor mialam wisielczy, jednak zdecydowalam, ze nie bede siedziec w domu, bo to jeszcze bardziej mnie dobija. Tak jak sie spodziewalam, niemieckojezyczna ekipa trzymala sie razem, i zadna nie wykazala ochoty zeby zamienic ze mna pare slow. Bardzo przyjazne okazaly sie za to Kolumbijki. Jedna mieszka niedaleko mnie. Tzn wciaz daleko, ale blizej niz pozostale. Bedziemy sie spotykac w polowie drogi i planujemy, ktoregos weekendu wyskoczyc do Atlanty. Moja nowa kolezanka jest tu od czerwca, a nadal tam nie byla. Tak wiec, dzieki temu ze poszlam na spotkanie czuje, ze latwiej bedzie przetrwac, majac odskocznie od host family.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz