sobota, 3 listopada 2012

Co je amerykanska rodzina?

Swoje obserwacje opre na rodzinie u ktorej mieszkam; mama wiecznie na diecie z ogromnym parciem na wieczna mlodosc i nieskazitelny wyglad i dwoje chlopcow, ktorzy nie przywiazuja wagi do tego co jedza. Lodowkai zamrazarka wypchane sa po same brzegi roznego rodzaju mrozonkami i szybkim zarciem do podgrzania w mikrofali czyli np.: nuggetsy, pizza, parowka w nalesniku na patyku, nalesniki, wafle typu gofry itp. Reszta to roznego rodzaju serki topione i tym podobne, serowe paluszki (po prostu kawalek zoltego sera), masa sosow, mleko z dodatkiem wit. D, i maslo z dodatkiem soli... Czyli jesli chodzi o lodowke to wybor bardzo ubogi dla takiej osoby jak ja, ktora przed wyjazdem jadla bardzo bardzo zdrowo. Ale jest jeszcze "spizarnia", a w niej: platki, krakersy, ciastka, chipsy, czekolada, cala masa fasoli w puszcze, zupy i makaron w puszcze, makaron z serem do szybkiego ugotowania, proteinowe badziewie HM, galony wody gazowanej i coli zero i jeszcze wody z witaminami i weglowodanami dla dzieciakow, popcorn i chleb tostowy albo bulki typu "hamburger". Czyli dla zwyklego mieszkanca Polski nic ciekawego w takim domu nie ma. I mimo, ze wypchany po same brzegi jedzeniem to ja nie mam tutaj tak wlasciwie wyboru w kwestii posilkow. Nie ma tu nic co potrzebowalo by obrobki termicznej innej niz wsadzenie do mikrofali albo tostera.
Jak w takim razie moja rodzina goszczaca sobie radzi? O dziwo, dla mnie, bardzo dobrze. Dzieci jedza kazdego ranka nalesniki (wcale nie przypominaja nalesnikow i wystarczy je wsadzic do mikrofali of course) lub wspomniane wczesniej wafle. Wafle na pierwszy rzut oka wygladaja jak normalny gofer, przygotowuje sie je oczywiscie w opiekaczu/tosterze. Zapach nie ma nic wspolnego z goframi, ktore mi sie zamarzyly jak zobaczylam ten amerykanski szajs, a jesttak  bardzo cukrowy, ze ma sie wrazenie, ze tylko to w nich jest. Do tego dzieci wypijaja mleko z dodatkiem wit. D i tak wyglada ich sniadanie. Do szkoly w ramach lunchu biora cos w stylu malych chipsow w ksztalcie rybek, czasami pizze albo kanapke z chleba tostowego z szynka, ktora na opakowaniu miala napisane: z dodatkiem wody, co sprawilo ze odechcialo mi sie kanapki z amerykanska szynka. Kolacja i tzw. snack po przyjsciu ze szkoly skladaja sie z tego samego mniej wiecej co lunch, czasami zjedza jeszcze precle. HM jak mowilam jest na diecie proteinowej i szczerze mowiac nie bardzo wiem co je i chyba nawet nie jestem tego ciekawa.
Dzisiaj planuje rozmowe z HM i wreczenie jej listy tego co chce zeby kupowala dla mnie (czarny chleb, bialy ser, jogurt grecki Chobani, mieso, warzywa, owoce) i ozbaczymy co z tego wyjdzie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz